Wzdęcia u świnek. Świnki są zwierzętami ro ślinożernymi i w ich układzie pokarmowym dochodzi do uwalniania gazów. Jest to normalne. Problem pojawia się, gdy następuje swego rodzaju nadprodukcja gazów. Powoduje to szkodliwe i bolesne dolegliwoś ci. Takiej śwince można jednak pomóc. U opornych królików i świnek morskich stosuję dodatek kaszki kukurydzianej Sin-Lac w ilości 1 łyżki kaszki na 4 łyżki sproszkowanej karmy podstawowej. Tak przygotowaną karmę podaje się zwierzęciu do pyszczka za pomocą zwykłej strzykawki. Stąd dbałość o konsystencję pokarmu, który musi przecisnąć się przez wąski konus. Ceny świnek morskich są dość zróżnicowane i wahają się od 50 do 200 zł. Rasowe świnki są oczywiście odpowiednio droższe. Do tego należy doliczyć koszty niezbędnego wyposażenia (np. klatki), bieżące wydatki związane z pokarmem czy siankiem oraz koszty weterynaryjne (np. za szczepienia). Znajdź obrazy z kategorii Świnki. Bezpłatne również do użytku komercyjnego Bez konieczności podawania autora Bez praw autorskich Decydując się na sklep zoologiczny, możemy spodziewać się wymaganej kwoty z rzędu 20-80 zł, choć zdają się droższe osobniki (ok. 100 zł). Hodowla świnek morskich jest bezpieczniejszym rozwiązaniem. Jednak tutaj trzeba się liczyć z tym, że koszt gryzonia będzie większy. Jest to kwestia 100-300 zł (przeważnie 200 zł). Objawy grzybicy u świnki morskiej. Grzybica u świnki morskiej przez kilka dni od zakażenia nie daje żadnych objawów. Dopiero po tygodniu można zacząć zauważać symptomy charakterystyczne dla dermatoz grzybiczych. Są to: łuszcząca się skóra w okolicy uszu, pyszczka i na grzbiecie, częste drapanie się, Trzymanie w domu świnek morskich o gładkich włosach. Zwierzęta muszą mieć przede wszystkim wygodny dom.. Aranżując dom, trzeba go podzielić na strefy o określonym przeznaczeniu: relaks; Gry; jadalnia; ubikacja. Komórka. Dom świnki morskiej musi być wyposażony we wszystko, co niezbędne: Zapalenie skóry łapek. Pododermatitis, czyli wrzodziejące zapalenie skóry śródstopia - niezwykle bolesna infekcja poduszeczek łap u świnek morskich, nieleczona może doprowadzić nawet do śmierci zwierzęcia. Łapki są bardzo spuchnięte, przypominają wręcz balony lub marchewki, czasem wyraźnie widoczne są krwawiące lub pokryte Regularnie i dokładnie czyść ich przestrzeń i zajmuj się nimi regularnie codziennie. Pamiętaj aby uważnie obserwować ich zdrowie, w razie potrzeby szukając porady u weterynarza. Problemy zdrowotne i choroby świnek morskich. Podobnie jak w przypadku każdego zwierzęcia, u świnek morskich mogą występować problemy zdrowotne w w przypadku świnek morskich długość życia wynosi od 4 do 8 lat. Choć krótki, z pewnością można spakować mnóstwo przyjemnych wspomnień w tym przedziale czasowym. ale jeśli twoja Świnka morska zbliża się do tego ośmioletniego znaku, może nadszedł czas, aby rozpocząć przygotowania do tego, co będzie następne. Va3LWR. Tag: grzybica u świnki morskiej Świnka morska, jak o nią zadbać? Świnki morskie nie są wymagającymi zwierzętami. Są w dużym stopniu samowystarczalne, jednak nie oznacza to, że… Tag Archives: objawy choroby świnki u dorosłych Choroby świnki morskiej Jakie są najpopularniejsze choroby świnki morskiej? Czy jest to zwierzątko dość chorowite czy raczej nie? Choroby świnek morskich to na przykład grzybica, choroba warg, choroba serca, wzdęcia, zapalenie skóry łapek,… Read more » Ja to mam "szczęście" do różnych robalo - świństw. Jak nie pasożyty na kwiatach, to na zwierzaku. Półtora miesiąca temu kupiłam sobie świnkę morską, a właściwie dwie, bo to ponoć zwierzęta stadne, które lepiej się czują, kiedy są chowane parami. Żeby nie mieć problemu z nadmiarem świnek i nie kastrować faceta (prosiaczka :) oczywiście), bo to mimo wszystko takie barbarzyńskie mi się wydaje, wzięłam dwie samiczki. Malutkie, młodziutkie, choć widać, że różnią się wielkością i wyglądem, więc na pewno z różnych miotów. O tym niestety nie pomyślałam, żeby brać rodzeństwo, choć z tego co sobie przypominam to mieli niemal samych facetów i tylko te dwie babki, więc w "tym rzucie" wyboru nie miałam. Świnki kupiłam w sklepie zoologicznym, bo się naczytałam, że kupując prosiaka z pseudo - hodowli można przywlec grzybice, świerzby i inne tego typu "przyjemności". Na początku starałam się nie brać ich na ręce, bo i tak były przerażone, a kiedy już je wzięłam, wyczułam "guzek" u jednej, całkiem duży guzek, no i się oczywiście wystraszyłam, że świnka ma jakiegoś raka i mi za chwilę zdechnie. Byliśmy u wetka, który stwierdził, że to grzybica, którą świnka musiała mieć od dłuższego czasu, skoro urosła do takich rozmiarów, więc pewnie razem z nią była kupiona, że świnki tak mają jak się stresują, albo są źle chowane, że to się roznosi, więc pewnie za chwilę rozniesie jej się po ciele i przejdzie na drugą świnkę i - żeby było ciekawiej - może też przejść na nas, a przez ludzi te grzybice odzwierzęce są ciężko przechodzone. No więc super. A my się do nich przytulaliśmy, bo takie fajne, malutkie, milutkie... Dostaliśmy smarowidło i specyfik na uodpornienie dla obu pieszczoch. Oddzieliliśmy je, żeby nie przechodziło ze świnki na świnkę, ale obie były tak smutne, cichutkie, nic nie chciały jeść ani pić, że z powrotem wylądowały razem (ku ich wielkiej radości), bo stwierdziliśmy, że jak druga miała się zarazić to się już zaraziła. Wet miał rację - kolejne, tym razem placki, pojawiły się u chorej świnki, ale o dziwo druga nie zachorowała. Miały podawane lekarstwo, przemywane zainfekowane miejsca, dwa razy były "kąpane" w preparacie obie i w końcu ogłosiłam sukces w walce z chorobą i obie wykąpałam tym razem w szamponie dla psów :) Na szczęście więc wszystko dobrze się skończyło i się nie zaraziliśmy, choć najbardziej ja byłam narażona, bo przez cały okres choroby tylko ja miałam z nimi kontakt. Przy okazji przesuszyłam sobie ręce ciągłym myciem po każdym dotknięciu świnek albo klatki i prasowaniem dosłownie wszystkich rzeczy, bo się bałam, że w praniu (w ciepłej wodzie) się rozniesie. Wiem, że to brzmi trochę histerycznie, ale poczytałam sobie o leczeniu takiej grzybicy u ludzi i doszłam do wniosku, że żadne środki ostrożności nie będą tu przesadzone. Jeśli więc kupujesz świnkę morską, nastaw się na to, że z jakiego źródła by nie była, zawsze może jej się jakiś grzyb przyczepić. Korciło mnie, żeby starać się o zwrot kasy wydanej na leczenie od sklepu zoologicznego, ale to wiązałoby się z kolejnymi wydatkami na wetka, żeby stwierdził, że świnka musiała chorować wcześniej (o ile da się to udowodnić) i użeraniem się ze sklepem, a chyba mi się nie chce.